Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2008

Dystans całkowity:33.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:30
Średnia prędkość:9.43 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:16.50 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Korzystając ze sprzyjających okoliczności

Poniedziałek, 11 sierpnia 2008 · Komentarze(4)
Korzystając ze sprzyjających okoliczności przyrody postanowiłem wyjść wieczorkiem na rower. Zaplanowałem sobie trasę w kwadracie ulic Kopcińskiego, Piłsudzkiego, Włókniarzy i dalej ścieżką rowerową powrotem do domu. Zatankowałem jak zwykle na "kaloryferze" w Arturówku i ulicą Wycieczkową ruszyłem w drogę. A była to prawdziwa podroż z przygodami! Pierwsza akcja miała miejsce na skrzyżowaniu Strykowskiej i Wojska Polskiego gdy uprzejmy kierowca jakiegoś Pikaczento przepuścił mnie na przejeździe dla rowerów w taki sposób, że ratując się szpagatem w powietrzu przeleciałem przez kierownicę. Zielona strzałka, zieloną strzałką ale na przejeździe paliło się wyczekane przeze mnie zielone światło. Na szczęście nic złego się nie stało i radośnie ruszyłem dalej. Będąc na ulicy Kopcińskiego obrałem złą jej stronę i przed wiaduktem zostałem zmuszony do pokonania stromego podjazdu dla matki pchającej wózek z dzieckiem. Jakież było moje zdziwienie gdy po pokonaniu trzech schodków "osunąłem się" do tyłu. Okazało się, że skrzywiłem drążek pod siodełkiem. Wygiąłem go dosłownie pod kątem prostym do tyłu ^_^. Dalsza trasa nie miała racji bytu, więc powrotną drogę do domu pokonałem "z buta". Muszę iść dziś na zakupy i zaopatrzyć rower w nową rurkę, w końcu sprzęt jest nie mój, a jeździć bym chciał ;)

I jeszcze kilka fotek ;)

Dzień zaczął się dosyć leniwie.

Sobota, 2 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Dzień zaczął się dosyć leniwie. Mimo iż miałem w planach wyjście na rower to jakoś nie mogłem się zebrać. Jednak wkońcu zmobilizowałem się do wyjścia, chcąc zaliczyć Al. Włókniarzy, jednak Zeroks zadzwonił do mnie namawiając na jazdę po bezdrożach Arturówka, gdzie pośmigaliśmy sobie razem. Niestety Daruś odpadł, musiałem go odholować do domu. Biedaczysko nie wytrzymało mojego tempa ;) Po odstawieniu Darka popedałowałem dalej Alejami i skręcając w ul. Ogrodową śmignąłem do domu.